poniedziałek, 11 czerwca 2012

IMAGINE #3 - LARRY

Była ciemna sobotnia noc, całkiem nagi schowałeś się pod koc.
Usadowiłeś się na kanapie i zacząłeś oglądać pornole o jakimś starym capie.
Akcja w filmie się rozkręcała, a twoja pała lekko już stała.
Czujesz jak się ostro podnosi i zaczynasz gładzic ją po Zosi.
Chciałeś sobie zrobić dobrze, zacząłeś więc lekko masować po bobrze.
Cicho jąknąłeś a potem go ścisnąłeś aż się zgiąłeś.
Zacząłeś mruczeć z podniecenia, drapiąc swojego jęczmienia.
Co raz szybciej obciągałeś a potem soki z kanapy zlizywałeś.
Była już prawie wyczyszczona gdy poczułeś jak ktoś łapie za twoje wymiona.
Byłeś tym wykończony czując jak pulchnieją ci balony.
Pomyślałeś "Lou mój przyjacielu" jednak z twego gardła wyszło "puszczaj mnie skurwielu!".
Czułeś jego ciepłe, gładkie dłonie i jednocześnie jak twój Marcel płonie.
Próbowałeś się powstrzymać ale nie mogłeś już wytrzymać.
"Bierz mnie Lou!" - wykrzyczałeś i swój odbyt mu oddałeś.
Obrócił twoje ciało krzycząc ''Wal się pało!'', ty nie dawałeś za wygraną i zacząłeś wrzeszczeć: ''Ruchaj mnie śmiało!''.
Chciałeś by cie pieprzył dziko i namiętnie...bo widziałeś że twój "mały" powoli więdnie.
Lou musiał coś na to zaradzić pomyślał że ci obciągnie zamiast wsadzić.
Wypiąłeś więc swojego twardziela w stronę najlepszego przyjaciela.
Klęknął na kolana i zaczął lizać ci banana.
Złapałeś go za głowę udając mądrą sowę.
Poruszałeś jego buzią z wyczuciem i dowiedziałeś się ze jesteś jego ''pizdouczem''.
Położyłeś ręce na jego głowie czując palec w swoim rowie.
Lizał twego fiuta jak ogon mamuta.
Czułeś że zaraz będziesz szczytował, ale ten wstał i ucho twe pocałował.
Zdenerwowany tym ze nie doszedłeś obróciłeś do Lou tyłem i szybko w niego wszedłeś.
Ten zaskoczony zaczął jajami walić na wszystkie strony.
Złapałeś te owłosione kule i pocałowałeś jego kark czule.
Wrzeszczał twoje imię z rozkoszy tak głośno aż myślałeś ze twój kot was spłoszy.
Na szczęście byliście tylko we dwoje, napaleni jak ze wsi dziewoje.
Louis odsadził się od ciebie czując jak coś jebie.
Lou machnął swoją czupryną jakby smarował cię margaryną.
Oblizałeś swoje wary bo w jego maśle byłeś cały.
Wreszcie Lou wstaną z kolan żeby zażyć Proktohemolan.
Następnie twój przyjaciel chciał ci wsadzić, zrobił to bo nie zdążyłeś mu odradzić.
Wszedł w ciebie z taką mocą a ty poczułeś jak poślady ci się pocą.
Krzyczałeś na całe gardło poruszając bioderkami hardo.
Wreszcie popchnął cię ostatni raz rzucając na kanapę jak jakiś głaz.
''Dzięki marchewo, fajne ruchanie" - rzuciłeś głośno wydając z gardła spanie.
" Powtórzymy jeszcze to a teraz idę do siebie" - odparł całując czuje ciebie.
/Zannie i Nejla

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz